Nieśmiertelny Edgar Allan Poe
Ostatnio obejrzałam na Netflixie film Bielmo, kryminał
jak kryminał – trochę makabry, surowa dzika przyroda, Christian Bale, ale
interesujący jest jeden z bohaterów. Śledztwo w sprawie morderstwa w akademii
West Point prowadzi Augustus Landor, konstabl (odpowiadający naszemu
detektywowi) a towarzyszy mu kadet Edgar Allan Poe, już poeta, ale jeszcze nie
autor Zagłady domu Usherów. Czasem mam wrażenie, że Poe należy do
wąskiego grona pisarzy, na punkcie których amerykańska popkultura aspirująca do
kultury wyższej ma bzika. Poza nim w tym gronie mieści się jeszcze Emily
Dickinson, może Francis Scott Fitzgerald.
W Polsce wrzuciliśmy Edgara do lamusa i szafy opowieści
grozy, co kojarzy się z niszą. Rozłożę drogiego Edgara na kilka składowych
elementów:
1. Edgar jako autor opowiadań detektywistycznych.
Zanim Arthur Conan Doyle otworzył kałamarz, żeby spod jego
pióra spłynął detektyw z Baker Street 221 B. Edgar zdołał wytyczyć drogę
detektywom posługującym się jedynie siłą dedukcji. W Skradzionym liście pokazał, że najtrudniej
dostrzec to, co jest na widoku i zachwycił prostotą rozwiązania a w Morderstwie
przy rue Morgue zbudował zagadkę morderstwa w zamkniętym pokoju. Ostatnio w
książce Mariusza Czubaja przeczytałam, że w Studium w szkarłacie Sherlock Holmes
z powątpiewaniem wypowiada się o talencie Augusta Dupin, który rozwiązał
zagadkę listu. Ale to przecież Holmes – król egocentryków. Rozbawił mnie ten
intertekstualizm – jedna fikcyjna postać rozprawia o drugiej, fikcyjnej
postaci. Aha – książka Mariusza Czubaja to Etnolog w Mieście Grzechu.
Powieść kryminalna jako świadectwo antropologiczne, Wydawnictwo Oficynka,
Gdańsk 2010.
2. Edgar jako romantyk nie tylko teoretyczny.
Życiorys tego poety to wcielenie naszego wyobrażenia o
romantycznym twórcy – nieszczęśliwe dzieciństwo wrażliwego, marzycielskiego
osieroconego chłopca, próba dopasowania się do wymagań opiekuna (zdobycie
prawdziwego, męskiego zawodu), nieszczęśliwa, zakazana miłość (do bliskiej,
nieletniej według dzisiejszych standardów kuzynki), śmierć ukochanej, bieda, nałogi,
wreszcie śmierć w tajemniczych okolicznościach. Jeśli to nie jest romantyczne
to ja już nie wiem, co jest.
Najsławniejszym poematem, który spłynął spod pióra Poe’go
jest Kruk (The Raven), który zapewnił autorowi nieśmiertelną sławę. Spójrzcie
na oryginał a najlepiej przeczytajcie na głos bo to utwór bardzo zrytmizowany:
The Raven
Once upon a midnight
dreary, while I pondered, weak and weary,
Over many a quaint and curious volume of forgotten lore,
While I nodded, nearly napping, suddenly there came a tapping,
As of some one gently rapping, rapping at my chamber door. “
“'Tis some visitor,” I muttered, “tapping at my chamber door—
Only this, and nothing more.”
A teraz ten sam fragment
w współczesnym tłumaczeniu:
Kruk
Edgar Allan Poe
tłumaczenie: Jolanta Kozak
Noc już była, północ zgoła; rozmyślałem w pocie czoła
Nad trwożliwą tajemnicą z dawna zapomnianych ksiąg,
Przysypiając niespodzianie, gdy rozległo się pukanie,
Jakby ciche chrobotanie w mój samotny, senny dom.
"Jakiś gość", powiadam sobie, "w mój samotny stuka dom,
Nocny gość - i tylko on".
I dla porównania – w wydaniu poety.
Kruk
Stanisław Barańczak
W głuchą północ, w snów tumanie, gdy znużyło mnie dumanie
Nad księgami zapomnianej magii, znanej w dawnych dniach,
Chyląc głowę nad foliałem, niespodzianie usłyszałem
Chrobot, jakby ktoś nieśmiałym palcem skrobał znak na
drzwiach.
Gość, mruknąłem, tym sygnałem daje znać, że stanie w
drzwiach:
Skąd ten zimny pot i strach?
Co było dalej – zachęcam do własnej lektury.
3. Edgar jako pre- King, prekursor opowieści grozy i dziadek
Hitchocka, a właściwie scenarzysta wytwórni Hammer.
Moje pierwsze
zetknięcie z E.A. P. wcale nie było związane z lekturą. W niedzielnym paśmie
telewizyjnej dwójki emitowano horrory klasy B a może i C z lat 70 – ekranizacje
Maski szkarłatnej śmierci znanej też jako Maska Czerwonego Moru, Zagłady
domu Usherów, Studni i wahadła, Ligei. Były tak złe, aż fascynujące
– piękności w obcisłych, długich sukniach, groźni książęta, ponure zamczyska.
Kicz w cudnej postaci naprowadził mnie do tekstów w tłumaczeniu Bogusława
Leśmiana. Młodopolskie tłumaczenie
zapewne nie obroniłoby się zapewne jeśli chodzi o wierność tekstowi
oryginalnemu ale jeśli chodzi o nastrój i poetyckość to Leśmian wciąż rządzi. Warto też dodać, że teksty Poe’ego w tłumaczeniu Leśmiana są dostępne w
domenie publicznej dzięki Wolnym Lekturom. Edgar obficie eksplorował takie motywy
jak: klątwa, los, sobowtór, kazirodztwo, czyli to, czym popkultura żywi się do
dziś.
Zatem to, że 19 stycznia na grobie E.A. Poe w Baltimore od kilkudziesięciu lat pojawia się ktoś kto zostawia
poecie koniak i trzy róże wcale tak bardzo nie dziwi. Edgarze, gdziekolwiek
jesteś, zwyciężyłeś, zyskałeś nieśmiertelność. I w sumie należą ci się jakieś
tantiemy od Netflixa. Może w tym roku koniak będzie najlepszego gatunku?

.jpg)
Komentarze
Prześlij komentarz