Żywioł kobiecy - Empuzjon
Być może
Olgę Tokarczuk kusiło, żeby pierwszą książkę po Nagrodzie Nobla wydać pod
pseudonimem, ja w każdym razie wzięłabym takie rozwiązanie pod uwagę, ale ja
mam zapewne słabszą odporność psychiczną od Noblistki. Nobel może być
przekleństwem, rzucać się cieniem na całą resztę twórczości a przecież nie
wyobrażamy sobie, żeby Tokarczuk zamilkła.
Zacznijmy
od tego – ileż pysznych fragmentów sobie zaznaczyłam, a i tak zostawiając
samoprzylepne zakładki ograniczałam się do passusów, co do których miałam nadzieję,
że pomogą mi zrozumieć całość. O tym, że Empuzjon jest dialogiem z Czarodziejską
górą Tomasza Manna napisali wszyscy recenzenci, gdyż nie jest to odkrycie o
przełomowym znaczeniu. Zaczynając od pierwszej sceny – przyjazdu do kurortu
młodego Mieczysława Wojnicza przez opisy sanatoryjnego reżimu aż do walki o
duszę młodego bohatera – wszystko to jest dialogiem z Mannem lecz nie tylko z
nim. Pierwsza scena jest niebywale filmowa – oko narratora przesuwa się od butów
Wojnicza do całości jego postaci aby przejść do szerokiego, amerykańskiego –
jak to określano – ujęcia.
Nie będę
pisać, że powieściowy Görbersdorf to bardzo modne obecnie Sokołowsko. Nie będę
również rozwodzić się nad mizoginizmem jako cechą konstytutywną męskich
bohaterów ani nad tym, że kobiet tam właściwie brak. Nie będę o tym pisać bo
już wszyscy o tym wspomnieli. W jednej z recenzji zamieszczonej w kobiecym
miesięczniku znalazło się nawet kilka zdań zbyt odsłaniających główny koncept
powieści, gdy je przeczytałam (a byłam jeszcze w trakcie lektury Empuzjonu)
to już odgadłam na czym ów koncept polega i moje zaskoczenie było nieco
mniejsze.
Zatem jeśli powzięliście myśl, ze
po co czytać tę powieść bo z kilku recenzji wiecie o co chodzi, to nie
popełnijcie grzechu zaniechania i przeczytajcie. Pozbawicie się przyjemności
lektury z jej intertekstualnymi smaczkami, takimi jak na przykład zarzuty
męskich szowinistów wobec pisarek. Coś mi się zdaje, z tego co pamiętam z
krytyki literackiej lat 90 i wczesnych lat naszego wieku, że bardzo podobne (jeśli
nie są to cytaty) zarzuty padały spod piór rodzimych krytyków literatury.
Czytając zwróćcie uwagę na tożsamość
narratora/narratorów, dyskretne sygnały, które niczym okruszki chleba rzucane
przez bohaterkę baśni, żeby ułatwić powrót do domu, sygnalizują bieg wydarzeń.
Podobne wskazówki dotyczą konceptu, o którym wspominałam. Na zakończenie zrobię
użytek z jednej zakładek i podzielę się cytatem: [Kobiety] często ulegają
pociągowi do wszelakich niesamowitości: duchów, sen i mar, ale także zbiegów
okoliczności i innych przypadków, czym usiłują pokryć niedostatki talentu w
prowadzeniu konsekwentnej fabuły. (str. 272).
Gatunek: powieść obyczajowa z
elementami fantastyki
Ocena: 5/5
Olga Tokarczuk, Empuzjon.
Horror przyrodoleczniczy, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2022
*książkę kupiłam w zaprzyjaźnionej
zabrzańskiej księgarni Victoria – zawsze znakomicie zaopatrzonej, zapewniającej
kompetentną i przemiłą obsługę. Wspierajcie takie księgarnie😊
Księgarnia Victoria Zabrze |
Facebook


.jpg)
Komentarze
Prześlij komentarz